Prorok Ilja

prorok Ilja

Historia Eljasza Klimowicza – Proroka Ilji – wydarzyła się kilkanaście kilometrów od Lipowego Mostu w latach 20. i 30. ubiegłego stulecia. Ten niepiśmienny, prawosławny chłop, pochodzący ze wsi Grzybowszczyzna, przepowiedział koniec świata, obwołał się biblijnym prorokiem i założył w środku puszczy osadę Wierszalin, która miała być Nowym Jeruzalem.

W nowej stolicy świata miało znaleźć się miejsce dla sprawiedliwych, wiernych i uczciwych. Miała przetrwać pożogę i oprzeć się szatanowi. Wieść o przepowiedni oraz nowym proroku szybko rozeszła się po pobliskich ziemiach i wkrótce setki pielgrzymów ciągnęły do Wierszalina, by zobaczyć nowego Mesjasza i uzyskać odkupienie grzechów. Samozwańczy prorok miał dokonywać cudownych uzdrowień. Jego kult był na tyle silny, że z zebranych datków jego wyznawcom udało się postawić cerkiew we wsi Grzybowszczyzna, która jednak została zburzona w czasie I wojny światowej. Po wojnie została odbudowana, ale Ilja, skłócony z prawosławnymi patriarchami, przeniósł się ze swoimi wyznawcami do Wierszalina. Tam stanąć miał nowy dom, wiatrak, szpital, cerkiew na wzgórzu i klasztory na każdym rogu osady.

prorok Ilja na czele sekty

Kult nowego proroka po wydarzeniach wojennych nabrał na sile. W Wierszalinie osiedlali się wierni wyznawcy. Przybywali kalecy i zdrowi, bogaci i biedni. Wielu zrywało z poprzednim życiem, wielu sprzedało majątki i opuściło rodziny. W połowie lat 30. Wierszalin zamieszkiwało kilkadziesiąt osób. Wśród wiernych byli ci, którzy nazywali siebie „Świętą Rodziną“ oraz „apostołami”. Było też kilka „Matek Boskich, które brały udział w poczęciu nowego „Zbawiciela“. W aktach brał aktywny udział sam Ilja. Według zebranych relacji z tych wydarzeń uczestnicy i świadkowie nie dostrzegli w tym ani cienia nadużycia czy bluźnierstwa. Według nich w ten sposób wypełniały się słowa biblii. Charyzmatyczny prorok coraz częściej uznawany był przez swych wyznawców za świętego. Czczono jego słowa i czyny. On coraz częściej przepowiadał nadchodzący koniec świata. Latem 1936 r. poziom zepsucia i zła na świecie według wyznawców był tak duży, że świat potrzebował ofiary nowego Chrystusa.

odkupienie grzechów świata

Włodzimierz Pawluczuk, wybitny religioznawca i socjolog, autor książki „Wierszalin. Reportaż o końcu świata” opisywał to tak: „Było lato 1936 roku, pora żniw. Polnymi drogami podążała chłopska procesja. Człowiek na czele dźwigał duży, drewniany krzyż. Szli ukrzyżować Chrystusa, który powtórnie na świat zstąpił, tym razem w osobie Eliasza Klimowicza, proroka z Grzybowszczyzny. Należało go ukrzyżować od nowa, bo tamto odkupienie było zbyt dawno, ludzie zapomnieli o ofierze, diabeł się rozpanoszył na świecie, grzech, sodoma, gomora; nie było innego ratunku dla ludzkości, jak dokonać wtórnego odkupienia”.

Tego dnia w Wierszalinie pojawiła się grupa wyznawców, którzy postanowili wypełnić proroctwo. Spośród siebie wybrali żołnierzy, Piłata i Judasza, który miał pocałować Ilję w ogrodzie Getsemani w Wierszalinie. Kiedy jednak Judasz zbliżył się do Ilji, ten uderzył go pięścią w twarz i uciekł do lasu, gdzie ukrywał się przez kilka dni. Według innej wersji prorok zgodził się na ukrzyżowanie, poprosił jednak o czas na modlitwy i przygotowanie się do męczeństwa. Uciekł do lasu przez okno i pobiegł na posterunek policji, gdzie dostał obstawę, z którą wrócił i krzyżowników przepędził.

Wkrótce potem wybuchła II wojna światowa, na ziemie Podlasia wkroczyli sowieci. Ilja został aresztowany i według różnych przekazów został zamordowany, lub wywieziony w głąb Rosji na zesłanie, gdzie wkrótce umarł.

Historia Eljasza Klimowicza i jego wyznawców jest wyjątkowym portretem społeczności zamieszkujących wschodnie Podlasie w tamtym okresie. Częste zmiany granic, przesiedlenia związane z działaniami wojennymi, głód, śmierć i bestialska wojna domowa w Rosji sprawiły, że prawosławni mieszkańcy tutejszych wsi byli zdezorientowani i zalęknieni. Potrzebowali moralnych i kulturowych autorytetów, łatwo więc szli za głosem samozwańczego proroka, który w imię Boga obiecywał im lepsze jutro.

Prorok Ilja_20

 

wierszalin inspiruje

Dramatyczne wydarzenia w Wierszalinie fascynują do dziś pisarzy, dziennikarzy i socjologów. Szeroko badał i spisywał relacje naocznych świadków Włodzimierz Pawluczuk w swojej głośnej książce „Wierszalin. Reportaż o końcu świata”. Powstało na ten temat wiele artykułów, parę filmów dokumentalnych, film fabularny oraz słuchowisko. Nazwę osady Eljasza Klimowicza przyjął supraski teatr Wierszalin, który w swoich sztukach mocno czerpie z wierzeń, folkloru i tradycji tutejszych mieszkańców. W jednej ze swoich sztuk opowiada o wydarzeniach z Wierszalina. Na jej podstawie warszawski Teatr Na Woli wystawił sztukę pt. „Prorok Ilja“. W rolę proroka wcielił się Andrzej Seweryn.

z pensjonatu 3 Sarny Lipowy Most

Do Wierszalina z naszego pensjonatu jest około 14 kilometrów. Trasa prowadzi przez las dość dobrą drogą, więc jest to świetny cel na 3-4 godzinną wycieczkę rowerową. Sama osada Wierszalin jest położona w środku lasu na niewielkiej łączce. Znajduje się tam chata i stodoła Eliasza Klimowicza, studnia, parę drzew owocowych, kilka ławeczek, na których można odpocząć, zjeść posiłek i przenieść się myślami do tamtych czasów, kiedy osada żyła życiem pielgrzymów, a prócz szumu drzew słychać było prawosławne śpiewy na cześć wielkiego proroka Ilji.

Po drugiej stronie drogi prowadzącej do osady, na niewielkim wzgórzu w lesie znajdują się niedokończone kamienne mury świątyni budowanej przez wyznawców proroka. Teraz mieści się tam stworzona przez Nadleśnictwo Krynki Monoteistyczna Świątynia Świata. Łatwo jest tam trafić dzięki tablicom z treściami tematycznymi.